Dlaczego ludzie nie potrafią słuchać o czyimś bólu?
Jest to niezwykle smutne, że w dzisiejszych czasach w cywilizacji zachodniej mało kto umie rozmawiać o swoim bólu, a jeszcze mniej osób umie o nim słuchać.
A co sprawia, że trudno jest słuchać o czyimś bólu.
- każdy człowiek jest indywidualnością i to co boli jednego człowieka niekoniecznie jest postrzegane, jako ból dla drugiej osoby. Wtedy z powodu braku zrozumienia ból tej osoby może być bagatelizowany, a nawet wręcz wyśmiany. Podstawą bliskości z drugim człowiekiem jest brak oceny, można czuć bliskość z drugim człowiekiem, nawet jeśli go nie rozumie. Można tę sytuację zobrazować sytuacją, kiedy dziecko traci ukochaną zabawkę, a rodzić mówi “czego płaczesz, kupię Ci nową” lub “czego płaczesz, to tylko głupia lalka”. Pochylenie się nad bólem drugiej istoty oznacza bliskość i wpółodczuwanie. Nie chodzi o litowanie się nad nim, jedynie zrozumienie, że w tym momencie jest w bólu.
- ból drugiej osoby uruchamia w nas nasz schowany ból. Wtedy można usłyszeć: “nie mów mi o tym, nie chcę tego słuchać” lub “weź się w garść/nie mazgaj się”.
- ból drugiej osoby jest postrzegany jako nieadekwatny do sytuacji, wtedy osoba natychmiast wyciąga osobę z jego bólu. Np. “on nie był Ciebie wart”, “na pewno znajdziesz nową pracę, przecież jesteś specjalistą” i w ten sposób nie pozwala się tej osobie przeżyć jej bólu do końca.
To jest tylko kilka przykładów, powodów jest tyle ile osób.
Ból jest częścią doświadczania siebie na Ziemi, ale jeśli go rozumiesz i dajesz sobie prawo go wyrazić wtedy on mija i już nigdy nie wraca. Kiedy nie rozumiesz swojego bólu i od niego uciekasz, a inni Ci w tym pomagają to tracisz szansę na życie na Ziemi w miłości do siebie.
Każdy człowiek ma jakiś talent. Mój objawił się późno i jest nim właśnie umiejętność współodczuwania bez oceny, diagnozowania, rozumienia i prowadzenia do rozpuszczenia bólu drugiej osoby. Każdą traumę można przetransformować w miłość, potrzebna jest wiedza jak to zrobić.
Zarówno unikanie bólu, jak i niemożność wyjścia w bólu są oznakami braku bliskości z samym sobą. Nie musi tak być.
2 odpowiedzi
Nieprawda ze ból nie wraca nawet gdy dajemy sobie prawo go wyrazić
Nie jestem w stanie jednym postem wytłumaczyć czym jest ból, jak się przejawia i co zrobić by więcej nie wrócił. Posty są krótką formą wypowiedzi, która ma zainteresowac tematem, podać wskazówkę lub kierunek. Ten post dotyczył akurat faktu, że ludzie nie potrafią mówić i nie potrafią słuchać o bólu własnym lub innych, a samo wyrażenie bólu jest już otwierające i prowadzi do jego wyleczenia. Wyrażenie bólu sprawia, że uruchamiają się uczucia, a ich akceptacja sprawia, że TEN ból już nigdy nie wróci. I tu masz moją gwarancję, że to tak działa, gwarancję wynikającą z 10 letniej pracy z ludźmi o ogromnym pokładach bólu. To, co teraz jest dla ludzi trudne to właśnie wyrażenie bólu, i tego właśnie uczę odróżnić ten prawdziwy ból od tego, który tworzymy w rozumie. Podaję przykład abstrakcyjny: „jestem do niczego, bo nie moge pomóc mojej chorej córce” jest iluzją rozumu, która tnie jak żyletka, „czuję się bezradny, bo nic nie mogę zrobić, żeby pomóc mojej chorej córce” jest prawdziwym bólem i prowadzi do uczuć. A w uczuciach jest tajemnica transformacji w miłość.